Z Agą i Adrianem w Toskanii - czyli nasze piękne włoskie wesele.
Raj na Ziemi - piękna XVIII -wieczna willa w sercu Toskanii, położona wśród winnic i gajów oliwnych. Miejsce, gdzie w ogródku rośnie bujnie bazylia i rozmaryn, w sadzie dojrzewają figi, a pomidory mają smak słońca. W takim miejscu, w sobotnie sierpniowe popołudnie zjechały się rodziny i przyjaciele Agi i Adriana, by wspólnie obchodzić ich wielkie święto.
Na swój ślub Aga i Adrian wybrali malutki kościółek w położonym na wzgórzu miasteczku Montegonzi. Atmosfera wokół tego miejsca była niesamowita: obok kościoła, przed domem siedziały włoskie matrony i obserwowały całe wydarzenie, a gromadka dzieci specjalnie przyszła do kościoła, by zobaczyć i przywitać Pannę Młodą. Wnętrze kościoła skromne, z tyłu pełna tajemniczego uroku zakrystia z pięknymi świętymi rzeźbami, setkami starych ksiąg na półkach i charyzmatycznym proboszczem - staruszkiem. Kameralna msza poprowadzona przez księdza Cezarego - była wyjątkowo radosna, rozśpiewana (ukłony dla chóru w silnym składzie sióstr i dwojga przyjaciół) i - włoskim zwyczajem - z oklaskami.
Przyjęcie weselne - cudowny ciepły wieczór i noc na świeżym powietrzu, na tarasie, w otoczeniu drzew oliwnych i przy akompaniamencie cykad - spędzony bardzo rodzinnie, na niekończącej się degustacji różnych pyszności i wina oraz tańcach.
Niezapomnianym przeżyciem było dla nas obserwowanie i uczestniczenie w przygotowaniach do wesela. Każdy z gości brał w nich udział w wielkim zaangażowaniem - od rana w wielkiej kuchni ruch i gwar - krojenie, gotowanie, smażenie (widok Pawła wałkującego ciasto na ravioli butelką wina - bezcenny :) Na dole ktoś układał i dekorował stoły, ciocia zrobiła piękne bukiety, siostry Agi z księdzem wybierały i ćwiczyły pieśni do mszy - to było naprawdę niesamowite.
Toskania to wymarzone miejsce na sesję plenerową - malownicze cyprysowe aleje, winnice, a na koniec przepiękna Siena z jej oryginalnym rynkiem w kształcie muszli - Campo, wąskimi uliczkami i piękną katedrą. Ujmujące były towarzyszące nam reakcje ludzi na przechodzącą Parę Młodą - Włosi trąbili klaksonami, składali życzenia, ale najbardziej kochane były znowu dzieci - z okrzykiem "Sposa! Sposa!" - podbiegały do Agi, żeby ją wyściskać i wycałować.
PS 1.
Trzy lata temu gdy po raz pierwszy zwiedzaliśmy Toskanię, na Piazza della Signoria we Florencji spotkaliśmy włoską Parę Młodą z fotografem na plenerze. Wypowiedzieliśmy wtedy marzenie - łatwo się domyśleć jakie :)
I niespodziewanie, dzięki Wam - spełniło się :)
Pozdrawiamy serdecznie Was, całą Rodzinę i Przyjaciół, dziękujemy za mile spędzony wspólny czas, gościnę i niezapomniane emocje.
PS.2
Oto jest dzień .... oto jest dzień.... ! :)
PS. 3
Pozdrawiamy Stolarnię Puławy !!
.
Na swój ślub Aga i Adrian wybrali malutki kościółek w położonym na wzgórzu miasteczku Montegonzi. Atmosfera wokół tego miejsca była niesamowita: obok kościoła, przed domem siedziały włoskie matrony i obserwowały całe wydarzenie, a gromadka dzieci specjalnie przyszła do kościoła, by zobaczyć i przywitać Pannę Młodą. Wnętrze kościoła skromne, z tyłu pełna tajemniczego uroku zakrystia z pięknymi świętymi rzeźbami, setkami starych ksiąg na półkach i charyzmatycznym proboszczem - staruszkiem. Kameralna msza poprowadzona przez księdza Cezarego - była wyjątkowo radosna, rozśpiewana (ukłony dla chóru w silnym składzie sióstr i dwojga przyjaciół) i - włoskim zwyczajem - z oklaskami.
Przyjęcie weselne - cudowny ciepły wieczór i noc na świeżym powietrzu, na tarasie, w otoczeniu drzew oliwnych i przy akompaniamencie cykad - spędzony bardzo rodzinnie, na niekończącej się degustacji różnych pyszności i wina oraz tańcach.
Niezapomnianym przeżyciem było dla nas obserwowanie i uczestniczenie w przygotowaniach do wesela. Każdy z gości brał w nich udział w wielkim zaangażowaniem - od rana w wielkiej kuchni ruch i gwar - krojenie, gotowanie, smażenie (widok Pawła wałkującego ciasto na ravioli butelką wina - bezcenny :) Na dole ktoś układał i dekorował stoły, ciocia zrobiła piękne bukiety, siostry Agi z księdzem wybierały i ćwiczyły pieśni do mszy - to było naprawdę niesamowite.
Toskania to wymarzone miejsce na sesję plenerową - malownicze cyprysowe aleje, winnice, a na koniec przepiękna Siena z jej oryginalnym rynkiem w kształcie muszli - Campo, wąskimi uliczkami i piękną katedrą. Ujmujące były towarzyszące nam reakcje ludzi na przechodzącą Parę Młodą - Włosi trąbili klaksonami, składali życzenia, ale najbardziej kochane były znowu dzieci - z okrzykiem "Sposa! Sposa!" - podbiegały do Agi, żeby ją wyściskać i wycałować.
PS 1.
Trzy lata temu gdy po raz pierwszy zwiedzaliśmy Toskanię, na Piazza della Signoria we Florencji spotkaliśmy włoską Parę Młodą z fotografem na plenerze. Wypowiedzieliśmy wtedy marzenie - łatwo się domyśleć jakie :)
I niespodziewanie, dzięki Wam - spełniło się :)
Pozdrawiamy serdecznie Was, całą Rodzinę i Przyjaciół, dziękujemy za mile spędzony wspólny czas, gościnę i niezapomniane emocje.
PS.2
Oto jest dzień .... oto jest dzień.... ! :)
PS. 3
Pozdrawiamy Stolarnię Puławy !!
.
Komentarze
Super zdjecia!
pozdrawiamy rowniez
[stolarnia member]
dorkapuśniak
druhna
zdjecia jak zwykle zajefajne. tylko pozazdroscic.
kapusniak
...po raz pierwszy i nieustający!
Poggio Cuccule Squad
A tak w ogóle to ja zostaję starą panną - wesela nie przebije, więcpo co nawet próbować.
Ci vediamo in Siena :)
G.
Raedke
paeffcio
Siena to doskonale imie, bo moze byc i chlopiec i dziewczynka.. tylko jak to sie zdrabnia? Sienka??
aga mloda ale juz nie panna
Prosimy o zaprzestanie spamowania.
Asia i Gosia.
Mama Madzia
Bardzo dziękujemy za miłe odwiedziny i ciepłe słowa :) My też już tęsknimy za Poggio Cuccule.
Ania i Piotr
Pozdrawiamy
Jowita i Krzysztof
Pozdrawiamy wiosennie ;-)