Wesele w klasztorze
Ślub Magdaleny i Jana był wyjątkowy i z pewnością długo go będziemy pamiętać. Przede wszystkim dlatego, że to para przesympatycznych ludzi, otwartych i życzliwych . Po drugie - sprawiło to miejsce, które wybrali na swój ślub oraz wesele -Opactwo Benedyktynów w Tyńcu. Każdy, kto choć raz tam był przyzna, że to miejsce magiczne.
Atmosfera spokoju panująca na pięknych klasztornych krużgankach łagodziła niepokoje towarzyszące zwykle przygotowaniom. Słowa kierowane przez Brata do Nowożeńców były, jak zawsze tutaj, mądre i dobre. Niecodziennym akcentem ceremonii były natomiast pieśni wykonane przez chór zakonników; ich czyste, mocne głosy, gdy unisono zaśpiewali Veni Creator powodowały ciarki na plecach.
Po uroczystej mszy goście przeszli dziedzińcem do sali weselnej Petrus położonej w niedawno odnowionym skrzydle klasztoru. Wyraziste posadzki i surowe wykończenie współgrające z elementami starych murów naprawdę robiły wrażenie. Całości dopełniły serwowane specjały kuchni benedyktyńskiej.
Atmosfera spokoju panująca na pięknych klasztornych krużgankach łagodziła niepokoje towarzyszące zwykle przygotowaniom. Słowa kierowane przez Brata do Nowożeńców były, jak zawsze tutaj, mądre i dobre. Niecodziennym akcentem ceremonii były natomiast pieśni wykonane przez chór zakonników; ich czyste, mocne głosy, gdy unisono zaśpiewali Veni Creator powodowały ciarki na plecach.
Po uroczystej mszy goście przeszli dziedzińcem do sali weselnej Petrus położonej w niedawno odnowionym skrzydle klasztoru. Wyraziste posadzki i surowe wykończenie współgrające z elementami starych murów naprawdę robiły wrażenie. Całości dopełniły serwowane specjały kuchni benedyktyńskiej.
Komentarze
Pozdrawiam